Czy jest ktoś kogo kochasz najbardziej na świecie?
Jeśli tak, to nie jest to miłość…
To realizowanie potrzeby miłości głodnego miłości umysłu.
Miłość nie selekcjonuje na mniej lub bardziej. Nie dzieli na kocham, lubię, drażni mnie, nienawidzę.
Miłość KOCHA BEZWARUNKOWO.
WSZYSTKO INNE JEST ILUZJĄ MIŁOŚCI.
Kocham Cię tak samo jak mojego męża, syna, rodziców, teściów…
I choć czasem możesz wqurviać mój umysł… wówczas to po mojej stronie jest poniesienie za to odpowiedzialności.
Odpowiedzialności za to, że gdy „mnie” irytujesz swoimi poglądami, to tak naprawdę pokazujesz tylko ograniczenia mojego umysłu, z którym na dany moment się utożsamiam, z którymi sobie nie radzę i w konsekwencji czuję się bezsilna – stad pojawia się złość!… przypominasz mi, że zapomniałaM KIM JESTEM.
Gdy jednak pamietam Kim Jestem…moja miłość nie ma żadnego oporu, żadnych granic, nie stawia warunków, nie faworyzuje nikogo…
Nie oznacza to jednak, że pójdę z każdym „do łóżka”, bo umysły zanurzone w 3D będą się o takie przejawienie dopytywały nie rozumiejąc pojęcia „bezwarunkowej miłości”. Sam akt seksualny miłością nie jest. I nie ma on nic wspólnego tak naprawdę z miłością… sex jest przede wszystkim biologicznym aktem umysłu służącym przetrwaniu, czyli reprodukcji.
Żeby nie było… uwielbiam cielesność umysłu, ale ma ona zupełnie inne smak, gdy jest nie tylko biologicznym aktem sexualnym, ale jest także łączeniem się ze sobą od zawsze tego samego Ducha, tego samego Boga.
Tak wiec pamiętaj, że KOCHAM CIĘ… nie mniej, nie bardziej niż moich bliskich.
Z nimi wybieram być.
Ciebie akceptuję, szanuję , kocham, uznaję, nie oceniam – przez co tworzę dla Ciebie bezpieczną przestrzeń.
Tak naprawdę nie robię nic szczególnego, bo pamiętając Kim Jestem, wiem Kim Ty Jesteś.
Wiem, że Ty i Ja to ta sama energia.
Ten sam Bóg.
Ten sam Duch.
Dlatego to, że Ciebie kocham, bezwarunkowo akceptuję, uznaję, szanuję to nic innego jak to, że kocham, akceptuję, uznaję, szanuję mój osobowy umysł (potocznie mówiąc „siebie”).
A że on widzi Ciebie jako osobny byt, dlatego mówię pozornie do Ciebie, choć tak naprawdę w Tobie odbijam się JA.
Tak mi się teraz nasunęło… że kiedyś w dawnych czasach zamiast Ty – mówiono Wy.
Było to bardziej precyzyjne do ogarnięcia tego tematu, no przecież nie ma Ja ani ja. Jesteśmy MY w jedni. Ja Świadomość i ja osobowy umysł. Razem Tworzymy JEDNIĘ.
Czyli gdy mówiono do Ciebie WY, mówiono zarówno do umysłu jak i Jaźni
Takie tam bajki na dobranoc chodzą mi po głowie… wakacyjnie…radośnie… wieczorową porą…
Życzę Ci przyjemnych snów… może powędrowania tu i tam gdzie jest Wszystko i Nic… ja zaraz pocałuję Diego na dobranoc…zamykam słodko oczy… wtulam się w poduszkę… i lecę… 👁 jeśli będzie mi dane powrócić… to jutro rano będę wdzięczna za kolejny dzień ziemsko-nieziemskich możliwości
Dagmara